Zamiast brunatnej ziemi oraz zielonych lasów jak na innych wyspach przed żeglarzem pojawia się skuta lodem i śniegiem kraina. Mało komu udaje się dotrzeć aż tu, więc ogólnie jest cicho i spokojnie. Samo dopłynięcie do wybrzeża świadczy o tym, że nawigator jest nie tylko utalentowany, ale również ma ogromne szczęście. Nie ma na wyspie żadnej stoczni, a pozostawienie łajby na dłużej niż tydzień może grozić przykuciem jej do morza. Wtedy albo staje się ona częścią lądu, albo trzeba ją przez cały dzień odkuwać za pomocą siekier, młotów, bądź kilofów.